Andrzej Halicki: (…) jest coś takiego, co może być polską specjalnością w polityce międzynarodowej, co staje się polską specjalnością, także dzięki temu, co podkreślał minister Sikorski, a mianowicie temu, że dzięki Unii właśnie Polska ma zwielokrotnioną siłę oddziaływania i możliwość głoszenia tych racji i działania na ich rzecz. Tym ważnym głosem na pewno był głos posła Rozenka i posła Iwińskiego o obwodzie kaliningradzkim, czyli o otwartości, która Polaków zawsze cechowała i którą powinni przejawiać wobec społeczności międzynarodowej, bo nam także pomagano.
Jeżeli dobrze rozumiem, że jest to ten solidaryzm, to uważam, iż polską racją stanu właśnie jest dodatkowy głos mobilizujący społeczności Unii Europejskiej, czyli krajów, które dzisiaj koncentrują się na innych problemach, tak aby był ruch bezwizowy, mobilność społeczeństw, tych które aspirują do tego, by żyć w jednej wspólnej bezpiecznej Europie, i to, by ten nasz głos był w gruncie rzeczy bezwarunkowy, bo przecież my poczuliśmy się Europejczykami nie wtedy, kiedy formalnie wstąpiliśmy do Unii, nie wtedy, kiedy zakończyliśmy negocjacje, ale wtedy kiedy mogliśmy po tej Unii podróżować bez wiz.
I jest nie zagrożeniem, ale wręcz interesem i racją stanu, bo to buduje bezpieczeństwo, jest wspomaganie otwartości, by likwidować granice, by likwidować bariery. Nie widzę żadnego zagrożenia w tym, by dzisiaj obywatele Mołdawii i Gruzji, krajów dynamicznie zmieniających swoją gospodarkę i prawo, posługiwali się biometrycznym paszportem i mogli podróżować po całej Europie.
Nie widzę w tym żadnego zagrożenia, ale wręcz polityczne korzyści, jeżeli mogliby to czynić nasi bracia ze wschodniej strony Ukraińcy. Ba, walor poznawczy, dobry przykład to także to, co powinni mieć w ręku – oczywiście to już jest kwestia reżimu Łukaszenki – także Białorusini, również Rosjanie.
Więcej: sejm.gov.pl